Dnia 9. marca rząd norweski zwołał kolejną konferencję prasową w związku z pandemią. Nie podjęto na razie spodziewanych obostrzeń w skali kraju, a premier Erna Solberg dała wolną rękę władzom lokalnym by same regulowały kwestie zakazów, nakazów i zaleceń w obliczu koronawirusa. Zapowiedziane restrykcje nie wzbudzają entuzjazmu, są jednak dobrym straszakiem dla obywateli, którzy nie przestrzegają aktualnych do 15. marca, a być może i dłużej, obostrzeń.
Minister zdrowia Bent Høie został zapytany o kilka tysięcy osób, które podróżują za granicę i wracają do Norwegii, minister odpowiedział iż większość wykonuje ważne prace, których w kraju wykonać nie mogą. Są zawody, które wymuszają wręcz podróże, podkreślił jednak, że istnieje też wielka grupa, której podróże nie są konieczne i, że ta grupa najbardziej niepokoi rząd. Kwestia konieczności podróży nurtuje najbardziej społeczność polską, ale też litewską czy szwedzką, które do tej pory przekraczały granice Norwegii ze względu na pracę stałą czy kontraktową w kraju fiordów. Minister Høie nie wskazał o jaką grupę mu chodzi, ale jego wypowiedź budzi spory niepokój. Zbliża się Wielkanoc, połączenia z Polską są mocno okrojone, a w obecnej sytuacji nie wiadomo czy rząd nie zdefiniuje «konieczności podróży» czy jej braku tak, że osoby udające się na święta do rodziny w Polsce nie będą w stanie wrócić do pracy na czas.
Wszelkie podróże są ryzykowne, nie tylko ze względu na możliwość zakażenia się wirusem, ale przez płynność zasad obowiązujących podczas pandemii - nagłych zamknięć granic, odwołań lotów, itp. restrykcji. Mimo przyjętych szczepień nie posiada się wciąż żadnych przywilejów pozwalających na swobodne poruszanie się między Norwegią a Polską. Podtrzymuje się też obowiązek dziesięciodniowej kwarantanny. Podróż na święta do Polski pozostaje więc dla kilku tysięcy rodzin pod znakiem zapytania.
W Norwegii kolosalnie wzrosło bezrobocie. Minister pracy i opieki Hans Christian Holte przyznał, że NAV udziela pomocy socjalnej liczbie pół miliona bezrobotnych, co stanowi trzykrotność liczby wszystkich bezrobotnych podczas największego kryzysu ekonomicznego ostatnich lat. Warto też
dodać, że prawo norweskie uległo w tym roku nieznacznym zmianom, także w kwestii przyjmowania pomocy socjalnej przez osoby, które same złożyły wypowiedzenie. Okres oczekiwania na zasiłek został od 1. stycznia wydłużony dla takich osób z 12 do 18 tygodni.
Mer stolicy Raymond Johansen ogłosił dnia 9. marca powrót do ostrzejszych zasad dla Oslo i podlegających gminie Oslo terenów. Wszystkie przedszkola i szkoły są oznaczone znów kolorem czerwonym, tj. dzieci i młodzież odbywają zajęcia zdalne z domu, jedynie uczniowie młodszych klas mogą uczęszczać do szkoły 2-3 razy w tygodniu w pomniejszonych klasach, tzw. kohortach. Przywrócono znów zakaz prowadzenia treningów halowych, dozwolone są tylko na wolnym powietrzu i w pomniejszonych grupach. Stan taki ma się utrzymać aż do ferii świątecznych, które w Oslo zaczynają się już w Wielkim Tygodniu dnia 29. marca. Nauczanie zdalne nie skończy się więc aż 6. kwietnia, a okres ten może ulec jeszcze dalszemu wydłużeniu.
Comments