Recenzja książki na kanwie norweskich realiów rynku pracy w tak zwanej szarej strefie Na rynku wydawniczym spotykamy najróżniejsze pozycje, są książki o życiu, poradniki jak również pamiętniki. Taka mała, a taka mocna zalicza się właśnie do ostatniej grupy. Jest to bardziej pamiętnik skierowany do fanów «M jak Miłość» czy tez «Na dobre i na złe» iż dla osób chcących dowiedzieć się czegoś o życiu i pracy w Norwegii.
Jeśli chodzi o styl pisarski to niestety nie ujął mnie on w najmniejszym nawet stopniu. Autorka pisze w sposób nazbyt wręcz prosty i zdecydowanie tendencyjny. Oczywiście ma jak najbardziej do tego prawo, albowiem opisuje swoje życie – i swojej rodziny – z własnego punktu widzenia. Nie ma tu jednak mowy o jakimkolwiek obiektywizmie względem świata otaczającego autorkę.
Sytuacja społeczno – polityczna poruszona w książce możne się zatem znacznie różnic od wspomnień przedstawicieli starszego pokolenia, wiedzy jaka posiadają czytelnicy lub informacji widniejących na kartach historii. I ta tendencja do naginania historii może razić czytelnika. Jak jednak wspomniałam pamiętniki maja to do siebie, ze wyrażają własny punkt widzenia, w tym przypadku nie dopuszczając jakichkolwiek innych opcji.
Przejdźmy zatem do fabuły. Na początku czytelnik możne czuć się zagubiony, albowiem poznaje
nie losy Autorki ale jej przodków. Nie do końca zrozumiałam jaki ma to cel i związek z jej przeżyciami. Czy chce ona pochwalić się «pochodzeniem» czy tez usprawiedliwić blednę – w jej własnej ocenie – decyzje wychowaniem jakie odebrała ona jak również jej matka. Jest to dla mnie całkowita zagadka i z punktu widzenia fabuły całkowita strata czasu czytelnika. Na okładce
czytamy, ze życie pokomplikowało się ponad miarę jednakże miedzy wierszami można przeczytać
znacznie więcej o rzeczonych komplikacjach. Nie chce w tym miejscu być niesprawiedliwa w swej
ocenie jednakże jeśli ktoś popełnia błąd powinien liczyć się z jego konsekwencjami. Jeśli zaś ktoś nie ma ku temu woli mocy to nie koniecznie powinien winić za to życie.
Na pewno jest to książka przydatna dla młodych kobiet nie pewnych swoich wyborów i gotowych
pozwolić innym wybrać za siebie. Po przeczytaniu «Taka mała, a taka mocna» przekonają się ze lepiej popełniać własne błędy niż płacić za cudze.
Bohaterce i Autorce zarazem nie można odmówić pracowitości i przedsiębiorczości. Jednakże możne razić głębokie zadowolenie z tzw. pracy na czarno podczas gdy nie zrobiło się nic by pracować legalnie. Oszukiwanie urzędu skarbowego jest możne popularne w Polsce ale nie dopuszczalne w Norwegii.
Zycie Autorki na pewno nie należało do łatwych jednak w znacznej mierze – jak wynika z treści książki – sama zgotowała sobie taki a nie inny los. Jak mówi przysłowie «jak sobie pościelisz tak się wyśpisz; Zbyt dużo wzięte na własne barki może faktycznie człowieka upodlić jak to miało miejsce w tym przypadku.
Książka ta budzi we mnie mieszane uczucia i osobiście mnie nudzi, jednakże wierze ze i taki
rodzaj prozy ma swoich fanów.
Katarzyna Sus
Ilustracja: Edith Stylo * Książka ta została napisana w 2014 r.
Comentarios