top of page

Co najmniej do końca tygodnia nic się nie zmieni


Niestety do końca bieżącego tygodnia nie możemy spodziewać się zmian w restrykcjach, które nieprzerwanie od dnia 23. marca br., przez okres świąt wielkanocnych były i są egzekwowane. Z punktu widzenia Polaków zamieszkałych w Norwegii na stałe lub pracujących tu czasowo najbardziej utrudnia życie brak możliwości swobodnego poruszania się po kraju i odwiedzania ojczyzny. Wielkanoc jest dla większości Polaków okresem rodzinnych spotkań i tradycji związanych z religią katolicką, z licznymi ceremoniami kościelnymi i nabożeństwami, tymczasem ceremonie kościelne są zabronione do odwołania, podobnie jak zebrania w gronie większym niż 10 osób, a w warunkach domowych nie wolno podejmować gości w ogóle.


Wyjazd z Norwegii można podjąć tylko w warunkach koniecznych, czyli w praktyce w razie ciężkiej choroby lub śmierci osób bliskich poza granicami kraju. Powrót czy przyjazd do Norwegii wiąże się też z obowiązkiem odbycia dziesięciodniowej kwarantanny w hotelu kwarantannowym na koszt własny.


Przepisy uderzają także w rodowitych Norwegów, których liczna grupa posiada nieruchomości m.in. w hiszpańskim regionie Walencja. Emeryci norwescy częstokroć spędzają chłodniejsze miesiące w Hiszpanii, a do Norwegii powracają na przełomie marca i kwietnia - kilka tysięcy takich osób przebywa właśnie na kwarantannie, a warunki jej odbywania są poddawane surowej krytyce. Dla większości Norwegów mieszkających w dwóch krajach wyjazdy i przyjazdy wydają się koniecznością, jednak władze nie podzielają ich zdania. Osobom nie zachowującym się wedle nakazów kwarantanny w hotelach wypisuje się wysokie mandaty, wielu Norwegów już je otrzymało, jednak media dbają by główną winą za rozprzestrzenianie się Covid-19 nie obarczać swych obywateli. Z licznych gazet i telewizji dowiedzieliśmy się, że czterech niesfornych Polaków otrzymało po 13 tysięcy koron kary za spotkania i pogawędki w hotelowych korytarzach. Odbywający przymusową kwarantannę, bez względu na narodowość, zobowiązani są do przebywania w swoich pokojach. Jednak to my, Polacy, musimy dbać szczególnie, by nie dawać pożywki tabloidom swoim zachowaniem. Liczbę Norwegów podróżujących za granicę w okresie ferii wielkanocnych gazeta Dagbladet

(23.03.2021) podliczyła na 40 tysięcy osób, jednak to na nas spoczywa ciężar respektowania nakazów i zakazów co do joty i nie narażania dobrej opinii narodu na szwank. Dzisiejsza telewizja państwowa NRK opublikowała na swym portalu artykuł o tym, że władze obawiają się, iż do 120 kierowców tirów tygodniowo może przywozić do Norwegii koronawirusa. Artykuł

zawiera wypowiedzi obywateli Ukrainy i Białorusi, którzy wożą ryby z Norwegii do Włoch, a więc są ważną częścią norweskiego eksportu, równocześnie artykuł sugeruje, że główną winę za zarażenia ponoszą nie tubylcy, a obcokrajowcy. Tymczasem fakt, że do baz wojskowych w północnej Norwegii powracają z urlopów poborowi z całego kraju, zepchnięty zostaje na portalu NRK na dalszy plan. To zrozumiałe, że wielu naszych rodaków ma o takie manipulacje informacjami żal, choć pamiętać należy, że to nie jest zamierzone czy reżyserowane działanie, a jedynie dziennikarska nagonka i szukanie winnych wśród obcych. Władze Norwegii starają się traktować wszystkich tutejszych obywateli, rezydentów i podatników jednakowo i egzekwować prawa identycznie dla wszystkich.


Sama premier Norwegii odczuła na sobie bezwzględność Temidy, gdy mimo bezpiecznego rozmieszczenia gości urodzinowych przekroczyła nieznacznie ich liczbę. Mandat w wysokości 20 tysięcy koron został zapłacony. To potknięcie szefowej norweskiego rządu zostało podchwycone przez znużonych i sfrustrowanych sytuacją krytyków «lockdownu». Wiele krytyki padło też pod adresem wytycznych podczas pandemii. Najlepsi prawnicy norwescy, m.in. sędzia Kim Heger oraz profesorowie prawa Hans Fredrik Marthinussen i Hans Petter Graver, zwracają uwagę, że sami przedstawiciele palestry są wprowadzeni w zakłopotanie wieloznacznością przepisów, w których trudno zrozumieć co jest bezwzględnym zakazem, nakazem, a co poradą czy propozycją. Na to nakładają się przepisy krajowe i lokalne, a także odmienne brzmienie tych samych przepisów w zależności od strony internetowej na której się pojawiały. Instytut Zdrowia Publicznego (FHI) opublikował informacje o restrykcjach inaczej niż państwowy portal dla pacjentów i lekarzy HelseNorge, a jeszcze inaczej zrobiły to po swojemu portale Urzędu Rady Ministrów i władz lokalnych. Ten niepotrzebny chaos wróży wiele odwołań w sprawach karnych o nie przestrzeganie restrykcji związanych z pandemią, a co gorsza obniża stopień zaufania do instytucji państwowych, które są nie mniej przepracowane niż dzielna służba zdrowia.


Na szczęście portal polonia.no cały czas stara się publikować kompilacje i już sprawdzone informacje na podstawie wszystkich publikacji rządowych i po konsultacji z prawnikiem. Dzięki temu daje czytelnikom rzetelne informacje nt. pandemii Covid-19 w Norwegii.


Dyrektor pomocniczy Ministerstwa Zdrowia, Espen Rostrup Nakstad, ogłosił, że do stopniowego otwarcia Norwegii wymagane jest obniżenie liczby zachorowań do poziomu 200 zakażeń dziennie, więc ten poświąteczny tydzień ma dla kolejnych decyzji rządu kluczowe znaczenie. Premier Norwegii podała do wiadomości dnia 7. kwietnia, że osoby zaszczepione lub po przebytej chorobie otrzymają bliżej lata certyfikaty pozwalające na normalniejsze funkcjonowanie w społeczeństwie. Zapowiedziała też «cztery etapy powrotu do normalności», najdłużej mamy wedle jej słów borykać się z kwarantannami dla podróżujących, ale owe cztery etapy pozostają w sferze planowania i wiele może się w nich jeszcze pozmieniać. Z końcem bieżącego tygodnia spodziewana jest nowa konferencja prasowa rządu i Instytutu Zdrowia Publicznego (FHI).

Tagi:

Ostatnie wpisy
Archiwum
Szukaj według tagów
Śledź nas
  • Facebook Basic Square
  • Twitter Basic Square
  • Google+ Basic Square
bottom of page