top of page

Czułe słowa – narzędzie manipulacji. „Nora”, Henrik Ibsen


Opuszczenie ojczystego kraju i porzucenie tego, co dotychczas uważałem – i wciąż

uważam – za swoje prawdziwe powołanie, to dla mnie niewypowiedzianie smutny

krok”, pisał ponad wiek temu Henrik Ibsen.

Kiedy Storting odrzucił jego prośbę o przyznanie pensji poety, a Teatr Norweski w

Christianii (Oslo), w którym Ibsen piastował funkcję „poety teatralnego” został

zlikwidowany – pisarz urażony w swoich ambicjach opuścił Norwegię na 27 lat.

Pierwszym dziełem stworzonym za granicą był „Brand”, ukończony w Rzymie w 1866

roku, ze swoim sztandarowym hasłem: „Wszystko albo nic” (norw. „Alt eller intet”) i

atakiem na „zadowolony z siebie i ogłupiały norweski prowincjonalizm”. W 1879 roku

ukończył „Dom lalki” (norw. „Et dukkahjem”), tytułowany niekiedy od imienia głównej

bohaterki: „Nora”. To tam, wkładając w usta Helmera – męża Nory – zdrobnienia,

spieszczenia, te wszystkie kotki, wiewióreczki, żoneczki – w genialny sposób pokazał

Ibsen, jak czułe słowa mogą ranić, jak stają się narzędziem manipulacji.

Zwracając się do żony, Helmer mówi z czułością: „Czy to świergoce mój

skowronek?”, „Czy to moja wiewióreczka tam się krząta?”, „Mój skowronek to

najmilsze stworzenie pod słońcem!”, „Ach, Ty skrzacie!”, „Ach, trzpiocie”. Przykładów

jest w tekście o wiele, wiele więcej.

Zatem, zdawałoby się, że „drogi skowroneczek” czy „słodka żoneczka” – zdrobnienia,

jakimi Torwald zwraca się do Nory są znakiem aprobaty, czułości i ciepła. Ale czy na

pewno?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy przyjrzeć się bliżej słowom Helmera. W

dalszej części jego wypowiedzi czytamy: „Nie przeszkadzaj mi teraz!”, „Twoja

wieczna lekkomyślność!”, „Żarty na bok, drogie dziecko.”, „Dziwne z ciebie

stworzenie!”, „Milcz teraz, będę twoim doradcą, będę tobą kierować!”. Tak jak i w

poprzednim przypadku, tak i tutaj przykłady można mnożyć.

Zdaniem Bartmińskiego, jedną z funkcji zdrobnień, jest komunikowanie małości

przedmiotu. Tu mamy do czynienia z małością przenośną. Zdrobnienia, którymi

zwraca się Helmer do Nory dyskredytują ją, pomniejszają jej wartość. Wprowadzone

do utworu, pierwotnie usypiają czujność odbiorcy. Potęgują iluzję.

Norę poznajemy w otoczeniu męża, dzieci, przyjaciół, znajomych, służby. Krząta się,

podśpiewuje, przygotowuje kostium na bal, pakuje świąteczne prezenty, bawi się z

dziećmi. Uśmiechnięta, szczebiocząca ,pozornie szczęśliwa. Jej mąż – adwokat,

którego kariera nabiera coraz większego rozpędu, cieszy się społecznym

szacunkiem i uznaniem. Do żony zwraca się czule i pieszczotliwie. Jest miły i

uprzejmy Ale to tylko ułuda. Złudzenie. Tak jak Nora żyła złudzeniami, tak i Ibsen –

właśnie spieszczeniami – pozwolił czytelnikowi ulec złudzeniu.

Nora była mężatką, ale okazało się, że i jej małżeństwo jest pozorem. Traktowana jak

lalka, maskotka, zabawka – w małżeństwie była nie żoną. Zdrobnienia, którymi

zwracał się do niej są z jednej strony oznaką czułości, ale mają też drugie oblicze –

dyskredytują, pomniejszają jej wartość, autorytet, nie pozwalają traktować poważnie

tego, co robi i czuje. Zniewalają. Sama Nora jest zdezorientowana. Z jednej strony

otoczona troską, z drugiej pod ciągłą kontrolą. Torwald dobiera jej znajomych i

decyduje, czy może jeść makaroniki w cukierni. Wydziela jej pieniądze, podejmuje

wszystkie decyzje związane z rodziną, nigdy nie rozmawia z Norą na poważne

tematy. W rzeczywistości jest słabym człowiekiem, tchórzem, bojącym się tego, co

powiedzą inni, egoistą, dla którego najważniejsza jest kariera i reputacja. W obliczu

zagrożenia pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Pokazuje, że Nora – dziecko

potrzebna jest mu do potwierdzenia jego własnej wartości. Zdrobnienia maskują w

utworze prawdziwe intencje nadawcy.

Helmer strofuje Norę, upomina, a spieszczenia zderzone z wyniosłym, pobłażliwym

jego tonem, demaskują prawdziwą intencję przekazu. Zdrobnienia – w ustach

Helmera to nie dowód czułości do żony, a lekceważący jego stosunek do niej. Być

może narzędzie manipulacji.

„Dom lalki”/„Nora”, Ibsena ukazał się w 1879 roku i tak bardzo wstrząsnął opinią

publiczną, że podczas wystawiania dramatu na deskach niemieckiego teatru, Ibsen

był zmuszony zmienić zakończenie sztuki. W Anglii od nazwiska Ibsena i słowa

„obsceniczność” ukuto nowy termin – ibscene, a o samym norweskim poecie pisano,

że jest piewcą „choroby i nordyckiego mroku”. Jedno jest pewne – ponad wiek temu –

może jeszcze nie zdefiniował, ale odkrył i opisał w swoim dramacie, wielką

subtelność – zdrobnienia, które potrafią ranić, pomniejszać i służą do manipulacji.

Kinga Plisko

Pisząc artykuł, korzystałam z następujących publikacji: Bańko M., Zygmunt A., Czułe

słówka. Słownik afektonimów. Warszawa 2011, Bartmiński J., Ludowy styl

artystyczny. [W:] Współczesny język polski. Lublin 2001, Kapron – Charzyńska I.,

Pragmatyczne aspekty słowotwórstwa. Funkcja ekspresywna i poetycka. Toruń 2014,

Perlin J., Milewska M., Afektonimy w języku polskim, francuskim i niderlandzkim.

Analiza morfologiczna i semantyczna. [W:] „Język a kultura”, t. 14. Warszawa 2000.

Ostatnie wpisy
Archiwum
Szukaj według tagów
Śledź nas
  • Facebook Basic Square
  • Twitter Basic Square
  • Google+ Basic Square
bottom of page