top of page

Made in China


Podobnie jak wielu naszych rodaków, często przypartych do muru lub zmęczonych absurdami polskiej rzeczywistości zdecydowałam się na wyjazd zagranicę. Poszukiwania własnego miejsca na ziemi zakończyłam niecałych 5 lat temu w Oslo. Była to miłość od pierwszego wdechu. Norwegia zachwyciła mnie krystalicznym skandynawskim powietrzem, zauroczyła unikalnym krajobrazem, ujęła za serce pozytywnymi, wiecznie uśmiechniętymi mieszkańcami. Właśnie tu odkryłam nowe pasje oraz możliwości rozwoju tych istniejących. Wewnętrzny spokój i równowagę utrzymuję dzięki jodze i medytacji, wyznaczam nowe szlaki podroży, eksperymentuję kulinarnie a walory estetyczne magicznych miejsc oraz tych eterycznych chwil o których kiedyś tylko marzyłam zamykam w kadrze aparatu.

Idąc za przykładem Norwegów, znużonych europejskimi destynacjami z opcją all inclusive, postanowiłam wyruszyć w podróż do najludniejszego miejsca na ziemi. Po odebraniu wizy, wymianie norweskiej korony na juany oraz dolary hongkońskie (w momencie przyłączenia do Chin, Hong Kong zachował autonomię monetarną) wyruszyłam przetestować kolej na trasie Beijing ( Pekin) - Shanghai, której maksymalna prędkość wynosi imponujących 300km/h. Co ciekawe pociągi chińskie znacznie przewyższają standardem norweskie, a już te w oczach Polaka są istnym skokiem w przyszłość. Shanghai może poszczycić się najdłuższym systemem metra - 14 linii zawierających 337 stacji, umieszczonych na odcinku łącznej długości 548 km (dla porównania metro w Oslo - 6 linii, 92 stacje, 90 km)

Uważasz, że brak znajomości języka angielskiego uniemożliwia wizytę w Pekinie? Nic bardziej mylnego! Jeśli spotkasz w hotelu lub restauracji anglojęzyczną obsługę, wiedz że masz ogromne szczęście. Najważniejszym środkiem komunikacji jest kalkulator, dzięki któremu można targować się dosłownie o wszystko, nawet o wodę mineralną w sklepie, pod warunkiem ze nie ma na niej podanej ceny.

Nie sposób oderwać oczu od straganów z przeróżnymi upominkami , których realna wartość przeważnie wynosi ok 10% ceny wyjściowej, podawanej przez sprzedawcę. Podstawą negocjacji jest stanowczość. Z doświadczenia popartego licznymi próbami mogę stwierdzić, że najlepszą strategią było trzymanie się pierwszej zaoferowanej ceny, choćby sprzedawca twierdził, że kompletnie oszalałam. Wiele godzin spędziłam na straganach zaspokajając ciekawość, smakując, testując a i tak mam wrażenie że odkryłam zaledwie wierzchołek góry lodowej.

Ze względu na nieprzeciętnie wysoki poziom bezpieczeństwa nie ma obaw by skręcić w boczną uliczkę tętniącą życiem niemalże 24 godziny na dobę. Każda pora ma tu swoje „prawa i rytuały”. Jedynie poranną porą przemili uliczni sprzedawcy uraczą nas delikatnymi pierożkami „won ton” bezpośrednio z parowaru. Nieco później przemierzając scenerie białych magnolii oraz symbolizujących szczęście czerwonych lampionów, możemy spotkać grupki ludzi tańczących w parku dla gimnastyki, tudzież seniorów grających w skupieniu w gry planszowe kolorowymi ciastkami z pobliskich cukierni.

Z każdej podróży zabieram do domu jakąś pamiątkę. Wybór pamiątki to często kwestia gustu, nie wypada jednak opuścić Chin bez choćby jednej puszki doskonałej herbaty. Wg. legendy herbata została odkryta przez chińskiego cesarza Shennong w 2737r p.n.e. gdy liść herbaty wpadł mu do wrzącej wody. Chińczycy uważają herbatę za „konieczność życiową”. Jest to jeden z niewielu oryginalnych Chińskich produktów najwyższej jakości bo już przykładowo ubrania i elektronika pozostawiają wiele do życzenia, o czym sami Chińczycy mówią otwarcie.

fot. E.Wilczewska

Na osobny akapit zasługują wszechobecne, nieustannie trąbiące skutery, na których można przewieźć dosłownie wszystko, od trójosobowej rodziny, po drzwi frontowe. Tu każdy uczestnik ruchu żyje własnym życiem. Zahipnotyzowany nie zważając na to co dzieje się dookoła podąża we własnym kierunku, dlatego też przejście przez ulice dla niewprawionego Europejczyka stanowi nie lada wyzwanie.

Widok psa jadącego rikszą na siedzeniu pasażera czy moje pierwsze, najbardziej unikalne wspomnienie - czajnik z gotującą się na węglach wodą tuż przy wejściu do ekskluzywnego hotelu dla przeciętnego mieszkańca Państwa Środka są widokiem powszednim. Tak naprawdę najbardziej godną podziwu atrakcją w Chinach jesteś Ty!

fot. E.Wilczewska

Europejska uroda robi tu furorę. Idąc

ulicą otrzymasz wiele propozycji wspólnych zdjęć, bardziej nieśmiali zrobią zdęcia z ukrycia, choćby z tego powodu poczujesz się tu wyjątkowo.

Wspaniale jest doświadczyć tak odmiennej kultury. Każda podróż w końcu dobiega końca. Bogatsza o nowe doświadczenia i przeżycia z uśmiechem pakowałam puszki wybornej herbaty do walizki. Pomimo, że każdy dzień tutaj niósł za sobą swoiste doświadczenia oraz pakiet przygód, miło wrócić do skandynawskiego klimatu a nawet do norweskich parówek. W takich chwilach zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo czuję się przywiązana do „kraju wikingów”. Jego atmosfera przeniknęła moją duszę na wskroś i właśnie tutaj czuję się jak w domu. Wśród nowo poznawanych rodaków , niejednokrotnie pada pytanie - czy chcę zostać na stale w Norwegii? Z pełną odpowiedzialnością odpowiadam: Tak! Chcę i zamierzam podzielić się z Wami własnymi doświadczeniami oraz liczę, że razem będziemy uczestniczyć w poszukiwaniach, zarówno nowych wyzwań, jak i wiedzy, dzięki możliwościom, jakie ten kraj przed Nami otwiera.

ALBUM:

Ostatnie wpisy
Archiwum
Szukaj według tagów
Śledź nas
  • Facebook Basic Square
  • Twitter Basic Square
  • Google+ Basic Square
bottom of page